Ilu Was tu zajrzało ;)

niedziela, 25 listopada 2012

Done.

Ostatnie dwa tygodnie pelne zawirowan i dziwnych ludzi.
Ludzi!
Jednego z najwiekszych problemow w moim zyciu.

Czy ktos ogladal film "Trzynascie"? Ogolnie rzecz biorac nic specjalnego. LA (oczywiscie), 13latka, wzorowa uczenica chce byc fajna, stara sie przypodobac najfajnieszej dziewczynie w szkole, zmnienia dla niej image, robi piercingi, cpa, uprawia seks. zostaje totalnie zmanipluowana. Na samym koncu ta "fajniejsza" zrzuca cala wine na nia. Typowy schemat. Az boli. Szczegolnie mnie.
Przynajmniej tak dlugo myslalam. Zawsze czulam sie ta zmanipulowana, slabsza, gorsza. Od niedawna zaskakuje sama siebie. Wcale tak nie jest. Zaczelam wykorzystywac ludzi dla wlasnego dobra. A moze zawsze to robilam, usprawiedliwiajac sama siebie, odwracajac kota ogonem.

I wcale nie czuje sie winna ! Kocham kogo powinnam kochac, nie lubie tych ktorzy na to zasluzyli i ide do przodu.
Mala Ania dorasta.

poniedziałek, 29 października 2012

Long time, old friend.

Dawno, oj dawno nie postowalam.
Glownie z powodu braku polskich zanow ale teraz mnie to...gryzie. I tak nikt tego nie czyta, ta dawno nie postowalam nic.
Wiec jestem!
Mam tyle dziwnych uczcu ze nawet nie potrafie ich zdefiniowac. Jedyne pytanie ktore mnie nawiedza to "Wiec to juz TO?".
Mili panstwo, wkraczam w doroslosc, punkt 1 - wyprowadzka od rodzicow. W trakcie. Ochoczo i dzielnie szuam mieszkania, zawieszona w jakiejs niepewnosci.
Myslalam ze bede smutna, ze to bedzie bolesne i pelne wahania, ze bede sie odwracac za siebie i beda klopoty. Ale tak nie jest. Zycie zaskakuje raz po raz i patrze w przyszlosc z usmiechem na twarzy, tak, wyprowadze sie, tak, bedzie moze nie lepiej (mimo ze mam taka ogromna nadzieje) ale inaczej, po swojemu!
Nowy etap otwiera sie mimo ze nie dazylam nigdzie dalej i nagle zdaje sobie sprawe ze to nie jest zle, isc do przodu, zapominac, wierzyc w siebie, zaczynac po raz kolejny.
Zycie mnie uczy. Taka znana fraza z literatury w ktora nigdy nie wierzylam. Czas uwierzyc.

Z nowosci, biore udzial w Gishwhes ! Nie wiedzacych odsylam do wikipedii.
Zamierzam tutaj grzecznie postowac moje odczucia i przemyslenia na temat tego cudownego wydarzenia w przyszlym tygodniu.
Wish me luck, I really want to win this.

Long time, old friend, long time.
Music na dzis : Mumford&Sons - Below my feet

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Summer, please.

Dzień dooooobryyyyyy ! :)

Hi Folks, melduję się, jestem, żyję i tak jak obiecałam będę się pojawiać co kilka dni :)

Co tam słychać w mojej pięknej Polsce, miodem i mlekiem płynącej?
U mnie wiosna w pełni, Kolonia rozkwitła, drzewa i trawa są zielone i bujne, wszędzie kwiatuszki, uroczo i słodko. Tylko temperatura nie dopisuje. Ale to sie chyba zmieni? ;)
Gdyż szczerze nie moge się doczekać przejażdżki rowerem w szortach, wiatru na odkrytych ramionach, otwartych butów i sukienek! Skakanka też na razie smutno wisi, czekając na cieplejsze czasy. Potrzebuję słońca i ciepła. Lata.

A jak tam, żeńska części ukochana, ktoś już począł tak dzikie przygotowania do sezonu bikini jak ja? :P Nie no, pomijając żarty, trzeba zrzucić wreszcie trochę masy by pokazać się w tym pięknym białym stroju kąpielowym w wisienki, którego jeszcze nikt nie widział :P Serio :P

Skoro już jesteśmy w tematyce letniej i ciepłej powiem wam, że jestem szczerze zachwycona wachlarzem festiwali i koncertów w Polsce! To lato jest trochę ciężkie dla mnie bo większość moich zespołów siedzi w studiach bądź się nie melduje (bastards). Jednak ci których zobaczyź mogę wybierają sie do Pl i to budzi uśmiech na mojej twarzy :)
Biję brawa dla polskiej sceny festiwalowej i biur koncertowych za niezłe ogarnięcie tego lata. Za ta Krakowskie Biuro Festiwalowe dostaje karnego ch*** za brak dofinansowania dla Coke Live Festival i Selectora.  Chrzańcie się. Mieliście budować i rozwijać to miasto!

Więc, kończąc, życzę wam ciepła, miłego tygodnia, szybko nadchodzącego weekendu i zimnego piwa :)
xoxo

czwartek, 19 kwietnia 2012

Oni zawsze wracają

Długo nie widziana, jak syn pierworodny do ojca, wracam do mojego kochanego miejsca w internecie.
Mam nadzieje że nie zraziłam nikogo taką długą nieobecnością i jednak ten kto ma tutaj zaglądać, będzie.

Hello, world.
To ja, wersja 2.0
To ja, znów na jakiś granicach, znów rzucająca sie jak dziecko we mgle...
A jednak inna. Lepsza, bardziej zdecydowana, odważniejsza. Nie boję się już.

Więc jak wam życie leciało ?
Ja jak na razie mogę wygenerować :

1) Renesans "Supernatural" i fascynacja Mishą Collinsem
(Marron, och Marron, co żeś ze mna zrobiła !)

2) Wycieczke na Ursynalia w zamian za Werchtera (chyba tylko dlatego że nie było już biletów na W i że chce krzyknąć sobie "Slayer, K***A !")

3) Zachrzan na uniwerku i totalny mindfuck.

Skrótowo, tyle. Może nie będę się rozpisywać gdyż jest 2:30 w nocy, a ja przeżywam jeden z typowych napadów bezsenności.

czwartek, 8 marca 2012

Różne dziwne przypadłości.



Dzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeń dobryyy !

Wszystkim pięknym, uroczym, cudownym, kochanym i znanym oraz tym nie zanym przeze mnie panią życzę wszystkiego najlepszego w tym uroczym dniu jakim jest 8 marca :)


Mam szczerą nadzieję, że już od rana jesteście adorowane i kochane "trochę bardziej", że każda z was dostanie dziś kwiatka (bo jakkolwiek się wzbraniamy to je kochamy) oraz coś slodkiego na zreperowanie kobiecej duszy :3

Tak więc już 8 marca! Jak ten czas leci.
Ostatnie dni spędzam w domu, wyglądając jak chomikę, bo wyrywali mi ósemki. Szwy w buzi to najgorszy ból jaki do tej pory przeżyłam, i w sumie pierwsza "operacja" :P
Ale są też pozytywne strony, jako że lewą strone rwałam już trochę temu, gdy zejdzie mi opuchlizna z prawej którą mam teraz, mogę się pożegnać z chirurgami dentystami na dłuższy okres.
Plus, polubiłam swoją sokowirówkę xD Pomaga mi jeść w bardzo skuteczny sposób, mieląc owoce, warzywa i zupki na miłe i łatwo zjadalne paćki :P
W ten sposób miałam dziś okazję pierwszy raz tej wiosny pić homemade smoothie i jestem zachwycona. W lato będzie to już na porządku dziennym <3

W związku z wczoraj zakończoną żałobą narodową łączę się w bólu i jestem pełna obaw na przyszłość. Coś jest nie tak z tym PKP, to wiedzieliśmy od dawna, ale katastrofy kolejowej u nas w kraju od dobrych kilku lat nie było. A teraz na centralnej magistrali kolejowej. Gdy pomyślę, ile razy w tamtym roku jechałam tą magistralą, ile razy moi znajomi bądź rodzina korzystała z pośpiesznego pociągu Krk-Wawa to mi się słabo robi. A dyżurny "myślał, że puścił pociąg prawidłowo", i teraz jeszcze wsadzili go pod obserwację psychiatryczną. Dobry Boże, jakby tak wywalić cały zarząd PKP i wsadzić tam nowych, świeżych ludzi?

No dobrze, koniec żalów z mojej strony, pozostawiam was już w ten wesoły i (mam nadzieję) słoneczny dzień :)


xoxo
Meri

czwartek, 1 marca 2012

Marzec.


JUŻ MARZEC...?!

Nie no, z jednej strony skaczę z radości i cieszy mi się buzia, z drugiej, gdy uświadomię sobie jak mało czasu zostało - aż mnie skręca.
Zostało tak mało czasu na wszystko. Zostały 3 miesiące żeby schudnąć, został jeden miesiąc żeby nadrobić rosyjski, zostało...
Mało czasu.

Natomiast w Koloni rozpoczeliśmy sezon na zje**ną pogodę. Ciśnienie jest w piwnicy, mży ciągle, niebo zasłania gruba warstwa ciemnych chmur. Dla mnie oznacza to codzienną poranną mękę i ból w skroniach gdy tylko muszę oderwać głowę od poduszki.

Przez Niemcy przechodzi fala nowych seriali, jednym z nich jest opera mydlana o czarującej nazwie "Zemsta wędrownej dziwki". Powoli zastanawiam się dokąd ten naród zmierza i dlaczego właśnie tam.

Więc na dzień dzisiejszy zamykam oczy i wyobrażam sobie że za 21 dni zobaczę to czarujące miejsce :
























o Węgry, nadchodzę, i zamierzam zobaczyć najwięcej jak się tylko da, odpocząć i skorzystać ze wszystkich dobordziejstw sanatoriów jakie zostaną mi udostępnione.
Zdjęcie : Gallert Hotel w Budapeszcie.

W sumie to miło że jest już marzec.

xoxo
Meri

poniedziałek, 27 lutego 2012

Academy Awards i inny syf.



No i wróciłam.


Wczoraj było rozdanie oskarów, tak, wiem, nie sposób dziś było zjeść spokojnie śniadanie i oglądnąć wiadomości bez obaczenia najlepszych kreacji, mizdrzących się ludzi i bałwochwalczego odoru Hollywood unoszącego się nad ekranem. Bleh.
Notabene, ponieważ jestem kobietą mimo wszystko, oglądając dziś te wszystkie sukienki stronniczo twierdze że wszystkie wymiękają przy tej :



Tak jak nie jestem fanką urody Penelope popieram w 100% jej klasyczne i eleganckie, wręcz ponadczasowe kreacje. Dobrze. Koniec tego rozpieszczania.

Reklamy !
Czy was też to doprowadza do szału tak bardzo jak mnie? Że nie ma nic ambitnego? Że dzisiejsze koncerny nie potrafią nam zaproponować nic więcej oprócz laski która od x lat opowiada że białe może być bielsze ?
No cóż, ostatnio wpadłam rónież na reklame słynnego dezodorantu Axe, który jako hasło reklamowe wykorzystuje...koniec świata w 2012 roku -.-



Gdy zobaczyłam to za pierwszym razem zaczęłam się chichrać jak nie normalna, po chwili doszło do mnie że w dobie dzisiejszego konsumpcjonizmu jesteśmy w stanie sprzedać wszystko, nawet koniec świata!
Także biję pokłony i patrzę z przerażeniem na rachunki jakie firmy płacą za kolejne, ponadczasowe pomysły.
Notabene, karnawał się kończy, i zaczynają ściągać olbrzymie reklamy Germany Wings, które zaklejały całe miasto.
"Nie przejmuj się co robisz w karnawale, idź na całego - już w środę popielcową możesz z nami odlecieć daleko od swojego wstydu"
Facepalm w autobusie. W jakim świecie ja żyję.


Kolejnie, z wielkich wydarzeń, ludzie, moje małe marzenie się spełnia i jadę na 4-dniową wycieczkę na Węgry! Yeeeeeeey! Radość mnie ogarnia ogromna na myśl, że zobaczę w końcu Budapeszt, jestem również dziwnie przekonana, że to miasto wpisze się na stałe w moje serce.
Jest tyle miejsc do których chciałam bym jeszcze wrócić... Wiedeń, Palma de Mallorca, Istambuł...
Już nie mówiąc o miejscach które chciałabym jeszcze zobaczyć. Czy starczy życia? Sił? A pieniędzy?


Nie popadajmy w styl sentymentalny, żegnam się z wami, przesyłam wam wiosne i uśmiech na twarzy.
A Ci za którymi tęsknie wiedzą, że robię to codziennie.

xoxo
Meri