Ilu Was tu zajrzało ;)

wtorek, 31 maja 2011

!!!


Trudno, bedzie bez polskich znakow.
Po prostu nie moglam sie juz powstrzymywac od pisania a moja vista nienawidzi mnie tak bardzo ze skutecznie uniemozliwia mi sciagniecie polskich znakow na system. Po prosti sie uparlo dziadostwo.
Mam nadzieje ze sie doczytacie mimo to i prosze o wyrozumialosc.
Wiec...?
Zacznijmy od tego ze wczoraj bylo 30 stopni i mialam pelne rece roboty i bylam na zewnatrz moze pol godziny. Dzis, gdy mam cudowny wolny czas, Kolonia oferuje mi 14 stopni i zimny deszcz. Super.
Chce takich panecake z owocami. Na widok tego obrazka ciesz sie moja dusza i cialo :P
W sumie nawet nie za bardzo wiem co wam pisac. W sumie... wiekszosc rzeczy przydarzy sie w tym tygodniu. Prznyjamniej taka mam nadzieje.
Wiec bywajcie zdrowi i wesolutcy ;)

xoxo
Meri.

niedziela, 15 maja 2011

Wilde, wilde, wilde


Z powodu zamieszań w moim życiu czuję się jak dzikuska.
Schowałam laptopa do torby, która w tym momencie wręcz symbolizowała trumnę. Nie no, taki żarcik, nie mogę jednak przeżyć że go zepsułam.
---Rzeczy mają to do siebie że się psują---
No ale jakoś tak dużo się ostatnio psuje i sama rzucam się jak szalona bo nie wiem, co pierwsze złapać zanim wybuchnie. Pozytywną sprawą jest to że raz na zawsze ustawiłam swój piorytet jako "2w1" i zamierzam się tego trzymać.
Jak widzicie jest niedziela. Magiczny dzień dla Meri - zawsze w niedziele mój mózg pracuje jakoś lepiej. Sprawniej. Wydajniej. Nie zmienia to faktu że nadal mam życiowy bałagan.
I ponieważ ostatnio nie mam siły i cudem z resztek które mi się tu walają staram się stworzyć całość, zostawiam was z nad wyraz cudownym zdjęciem Bama Margery.

xoxo
Meridith

poniedziałek, 9 maja 2011

Catch up on this marvelous shit !



Hej kochane ludziska czytające mojego bloga ! ;)
Dawno mnie nie było ale już wyskakuje z gaci żeby nadrobić jak najwięcej z ostatniego czasu - a wydarzyło się tak bardzo dużo ! <łapie się za głowę>

Zacznijmy od naprawdę niesamowitych dni w które mogłam gościć w Kolonii M. i P. ;)
Te dwie najważniejsze osoby w moim życiu pokazały mi na nowo że jest masa rzeczy o które warto walczyć / starać się. A kto z nas nie potrzebuje by mu czasem przypomniano że warto? xD
Po raz kolejny miałam okazję spojrzeć na moje życie oczami innych i upewnić się że tak naprawdę człowiek sam nigdy daleko nie zajdzie. Bądźmy mądrzy, szanujmy i rozpieszczajmy swoich przyjaciół :*
Happy days.

I jakoś tak teraz nawet Kolonia wydaje mi się ładniejsza, słoneczko świeci, ruski dobrze wchodzi do głowy. Nawet konkretne plany są na te dwa lata. Właśnie, 1/3 czasu już za mną ! Za dwa miechy kończy się semestr letni i oficjalnie pozostaną mi tylko 4 semestry studiowania w Niemczech !


A teraz lecę z ciężkim kalibrem :


Info nr.1 , ja wiem że już troszkę po czasie ale TAK, My Chemical Romance przyjeżdża do Polski !!!






I idziemy pod samą scenę na Orange Warsaw Festival ! Yaaay ! Wszystko dzięki P. :*
Jestem zachwycona tym koncertem ;) Plus, nasi cudowni fani na forum wymyślają akcje jak by tu zachwycić chłopaków ;) Są pomysły z latarkami (pamiętacie tę akcję z zeszłego CLF na Muse? Latarki w trakcie "Undisclosed desires"), kartkami z napisem "Na" i killjoy'sowymi maskami ;) W ogóle tyle kochanych Pyszczków się tam spotka no i dzień po koncercie jest zlot we Wrocławiu! Więc zupełnie zgadzam się z naszą cudowną Sharp która ten koncert i jego datę ozwała mianem "opatrzności" xD
Ok, już przestaje się niezdrowo nakręcać i wracam na normalne tory.



Info nr.2, niestety najsmutniejsze info jakie mogło do mnie dotrzeć ;(

Odwołano koncert Queen of the Stone Age w Warszawie, który był dla mnie od dłuższego czasu powodem ogromnej radości. Abstrahuję już od tego jak bardzo ich lubię, ale biorąc pod uwagę wszystkie relacje z koncertów i zachwyt ludzi mogę bez oporów przyznać że jestem cholernie zawiedziona. Więc jednak nie zobaczę Josha na żywo (a przecież byli w Kolonii, 2 maja ! Mogłam iść na ten koncert, razem z M.! Awwww). Jedyne co mi pozostaje to trzymać kciuki że kiedyś się jeszcze zdecydują wrócić do Europy w moje okolice. Nawet jeśli nie w moje okolice to ja ich znajdę. One way or another, są na pierwszym miejscu zespołów które muszę zobaczyć na żywo.

Info nr.3 , niestety będę musiała zrezygnować z Festiwalu w Sopronie (you know, studies stuff...). Nic jednak nie stoi pewnie i nadal mam otwartą furtkę więc kto wie, może w ostatnim momencie coś mi się uda wykombinować. Na razie stoi : nie jadę do Sopronu.
Jadę za to nadal do Wiednia na koncert My Chemical Romance (razem z P. i kilkoma osobami z forum) więc nie ma się co smucić - to i tak wszystko jest jak w bajce ! :*

A teraz info nr.4 , ostatnie na dziś :
Mini sprawozdanie z koncertu Panic! At The Disco który odbył się w Kolonii w zeszły piątek ;)
Oczywiście zawitałyśmy na niego razem z P. (ja&P to po prostu najbardziej udany koncertowy zestaw ever)
Zacznijmy od tego że koncert odbył się w najmniejszym klubie jaki można sobie wyobrazić. Ktoś z obsługi zespołu zdradził nam po koncercie że chcieli zarezerwować większą salę (gdyż bilety się wysprzedały) ale nie było nic wolnego.
Następstwem małego klubu są moje strasznie posiniaczone nogi. Nic to ! Mimo ścisku i tłoku zabawę miałam przednią ! Nowa płyta P!ATD (która nie jest jakąś perełką...) na żywo okazała się być świetna. Przy piosenkach dało się skakać, tańczyć i drzeć ryja. Niektóre laski nawet poszły w pogo o.O
Brendon o dziwo nie fałszował, Spencer zachrzaniał na perkusji, a nowy gitarzysta i basista zarobili po ogromnym plusie gadkami do fanów xD
Tzn o Brendonie można opowiadać tu godzinami - sama jego mimika jest warta podziwu xD Ja osobiście jestem zachwycona jego otwartością na fanów, współpracą z widownią i samym tym że tyle do nas gadał ;)
Więc na dobry koniec macie tu jego mordkę i już was nie męczę
http://imageshack.us/photo/my-images/830/pat097.jpg/ --> look prosto w aparat, jak ja to uwielbiam <3

Trzymajcie się ciepło Króliczki moje i byle do czerwca xD

P.S
Kasiu, jeśli przeczytasz tę notkę - proszę o cierpliwość, jestem w trakcie produkcji maila do Ciebie :*

xoxo
Meridith