Ilu Was tu zajrzało ;)

czwartek, 8 marca 2012

Różne dziwne przypadłości.



Dzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeń dobryyy !

Wszystkim pięknym, uroczym, cudownym, kochanym i znanym oraz tym nie zanym przeze mnie panią życzę wszystkiego najlepszego w tym uroczym dniu jakim jest 8 marca :)


Mam szczerą nadzieję, że już od rana jesteście adorowane i kochane "trochę bardziej", że każda z was dostanie dziś kwiatka (bo jakkolwiek się wzbraniamy to je kochamy) oraz coś slodkiego na zreperowanie kobiecej duszy :3

Tak więc już 8 marca! Jak ten czas leci.
Ostatnie dni spędzam w domu, wyglądając jak chomikę, bo wyrywali mi ósemki. Szwy w buzi to najgorszy ból jaki do tej pory przeżyłam, i w sumie pierwsza "operacja" :P
Ale są też pozytywne strony, jako że lewą strone rwałam już trochę temu, gdy zejdzie mi opuchlizna z prawej którą mam teraz, mogę się pożegnać z chirurgami dentystami na dłuższy okres.
Plus, polubiłam swoją sokowirówkę xD Pomaga mi jeść w bardzo skuteczny sposób, mieląc owoce, warzywa i zupki na miłe i łatwo zjadalne paćki :P
W ten sposób miałam dziś okazję pierwszy raz tej wiosny pić homemade smoothie i jestem zachwycona. W lato będzie to już na porządku dziennym <3

W związku z wczoraj zakończoną żałobą narodową łączę się w bólu i jestem pełna obaw na przyszłość. Coś jest nie tak z tym PKP, to wiedzieliśmy od dawna, ale katastrofy kolejowej u nas w kraju od dobrych kilku lat nie było. A teraz na centralnej magistrali kolejowej. Gdy pomyślę, ile razy w tamtym roku jechałam tą magistralą, ile razy moi znajomi bądź rodzina korzystała z pośpiesznego pociągu Krk-Wawa to mi się słabo robi. A dyżurny "myślał, że puścił pociąg prawidłowo", i teraz jeszcze wsadzili go pod obserwację psychiatryczną. Dobry Boże, jakby tak wywalić cały zarząd PKP i wsadzić tam nowych, świeżych ludzi?

No dobrze, koniec żalów z mojej strony, pozostawiam was już w ten wesoły i (mam nadzieję) słoneczny dzień :)


xoxo
Meri

czwartek, 1 marca 2012

Marzec.


JUŻ MARZEC...?!

Nie no, z jednej strony skaczę z radości i cieszy mi się buzia, z drugiej, gdy uświadomię sobie jak mało czasu zostało - aż mnie skręca.
Zostało tak mało czasu na wszystko. Zostały 3 miesiące żeby schudnąć, został jeden miesiąc żeby nadrobić rosyjski, zostało...
Mało czasu.

Natomiast w Koloni rozpoczeliśmy sezon na zje**ną pogodę. Ciśnienie jest w piwnicy, mży ciągle, niebo zasłania gruba warstwa ciemnych chmur. Dla mnie oznacza to codzienną poranną mękę i ból w skroniach gdy tylko muszę oderwać głowę od poduszki.

Przez Niemcy przechodzi fala nowych seriali, jednym z nich jest opera mydlana o czarującej nazwie "Zemsta wędrownej dziwki". Powoli zastanawiam się dokąd ten naród zmierza i dlaczego właśnie tam.

Więc na dzień dzisiejszy zamykam oczy i wyobrażam sobie że za 21 dni zobaczę to czarujące miejsce :
























o Węgry, nadchodzę, i zamierzam zobaczyć najwięcej jak się tylko da, odpocząć i skorzystać ze wszystkich dobordziejstw sanatoriów jakie zostaną mi udostępnione.
Zdjęcie : Gallert Hotel w Budapeszcie.

W sumie to miło że jest już marzec.

xoxo
Meri