Ilu Was tu zajrzało ;)

piątek, 24 czerwca 2011

Once again : soooo sorry


Było...i minęło. Niestety ! Ale wrażenia, emocje, przeżycia zostaną już w mojej pamięci.
Orange Warsaw Festival.
Okay, nie będę ukrywać - spodziewałam się tego. Atmosfery, zajebistości, cudownego koncertu.
Jednak rzeczywistość okazała się jeszcze lepsza niż moje już barwne wyobrażenia na jej temat.
OWF zwaliło mnie z nóg !!!
Pierwszy raz ever udało mi się dopchać pod barierki. Wyścigu na orange circle (2 tysiące miejsc bezprośrednio pod sceną) nie zapomnę tak wszybko!
I jak się okazało, stanie pod barierkami już zapewnia wspaniały koncert. Wszystko jak na tacy, od razu, przed Tobą - no naprawdę, nie wiem, czego można chcieć więcej :)
Gee, Mikoay, Reju i Franciszek...dali z siebie 100%. I to było autentycznie MIŁE.
Wiecie, jakby się tak przyjrzeć ich ostatniej trasie...trasom...mieliby zupełne prawo być zmęczonymi/znudzonymi. W Warszawie dostaliśmy, my , ich polscy fani, koncert z pierwszej ręki ! Chłopcy ostatnio tak prawie że nie grają!
Należało nam się. Czy ktoś kojarzy (nie pytam tu fanów, Głuptaski) akcję z kartkami "Na" ?
Działo się, działo...


Wiadomością z ostatniej chwili jest to, iż My Chem będą na... COKE SOUND UP. W Sttutgarcie. No lol? Przystopujcie?
Oczywista wysłałam podanie xD
Chciałam przypomnieć że w tę niedzielę jadę na koncert do Wiednia...

Potrzebuję pracy. Tym razem za dużo tego wolnego wokół mnie.
Potrzebuję ksiązki do ruskiego i całego lipca.
Ot co.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz