Ilu Was tu zajrzało ;)

wtorek, 12 kwietnia 2011

My life. Only by the night.

Bo moje życie jest dużo bardziej skomplikowane niż by się miało wydawać :P
Ale nie o tym dzisiaj będzie mowa.
Chciałam się z wami podzielić odczuciami na temat mojego nowego zakupu :
"Only by the Night" Kings Of Leon.
Więc...
Będzie już drugi tydzień gdy słucham tej płyty bez przerwy. Nie mogę się od niej oderwać ! Z ręką na sercu, absolutnie uwielbiam wszystkie 11 utworów jakie możecie na niej znaleźć.
Jestem zachwycona zarówno niespotykanym i jedynym w swoim rodzaju głosem Caleba jak i niepowtarzalnością brzmienia KOL. Typowa gitara, która rozpoznam już wszędzie, no i głos, nie do pomylenia z żadnym innym. Oto siła rodziny, moi mili!
1. Closer - hipnotyzujące.
2. Crawl - niesamowity popis wokalny Caleba. Przysłuchajcie się !
3. Sex On Fire - ten singiel, który możny było odsłuchać na Myspace 5 sierpnia 2008 roku narobił sporo zamieszania. I Europejczycy pokochali to amerykańskie brzmienie, które Amerykanie odrzucili :P
4. Use somebody - te słowa, wypowiedziane przez Caleba, przyprawiają mnie o dreszcze!
5. Manhattan - miło, taki lekki chill jak dla mnie.
6. Revelry - bardzo wolna i troszku smutna piosenka, ale z klimatem.
7. 17 - uffff, ta niewinność przy wypowiadaniu "she's only 17" !
8. Notion - miło się słucha ;)
9. I want you - kolejny popis wokalny. Ten głos to skarb!
10. Be Somebody - bardzo rytmiczne. I szczere.
11. Cold Desert - Druga i ostatnio "smutna" i wolna piosenka. Chwytająca.

Jedyne co mogę zrobić to serdecznie polecić wam ten album, ja sama jestem już przekonana do kupna nowego xD


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz